czwartek, 22 września 2011



Jak  uważać na Komisy i nie dać się naciąć przy zakupie auta.


Temat rzeka, a jednak chcę dodać parę wniosków, opowiedzieć kilka anegdot – czyli zaistnieć w świecie. A niech mnie sława wyprzedza. Dziś skupiam się na Komisach.


Ile osób tyle opinii a i temat zakupu auta emocjonujący, bo nie raz decydujemy się na kupno długo oszczędzając na spełnienie marzeń. Pragnęlibyśmy więc, aby marzenia nie okazały się koszmarem sennym, a samochód marzeń studnią bez dna, w której będziemy lokować nasze comiesięczne zarobki. Nie twierdze, że moja historia kogoś uratuje, może jednak zanim kupisz auto od Zdziśka, który ma ładny uśmiech zastanowisz się 2 lub 3 razy.

  1. Nie przejeżdżaj całej Polski, aby zobaczyć jakieś jedno auto. Drogi kliencie opanuj siebie, wodze fantazji i przelicz koszta. Poszukaj w okolicy. Znalazłeś autko, ale 300 km od domu. Bierzesz sąsiada, Mietka, uroczego starszego pana, który swego czasu jeździł poldkiem, więc wie co to znaczy psujne auto. Jedziecie, na miejscu okazuje się, że przebieg nie teges, ale kurcze przejechałeś pół Polski, głupio tak z niczym. Sprzedawca promocyjne oferuje Ci inne autko, ale za mniejsze pieniądze. W euforii kupujesz, wracasz do domu – na kołach. Sąsiedzi się schodzą, impreza wre. Aż do poniedziałku, gdy podczas przeglądu okazuje się, że należało by dołożyć parę groszy. Właściwie górę groszy. Zadziałał mechanizm psychologiczny: poczułeś, że dostajesz prezent. Dobra auto, w świetnej cenie, okazja. Uwaga: nie ma czegoś takiego, jak okazja. Dobre auto musi kosztować. Jak chcesz za 5 000 PLN dobry, zdrowy, niepsujny, mało palący środek lokomocji, to kup sobie rower. Gwarantuję, że za tą cenę nabędziesz świetny model, a i na kask starczy i ochraniacze. Na dodatek moc będzie zależne od Twojego śniadania.

  2. Sprawdź gdzie jedziesz. Czytasz ogłoszenie, auto wygląda super, dzwonisz, umawiasz spotkanie. A sprawdziłeś kupca? Jak zapytasz? A słyszałeś o wujku Google? Możesz wpisać dane komisu w wyszukiwarce, jeżeli firma jest znana, jako oszust, na pewno trafisz na informacje na forach motoryzacyjnych. Masz znajomego mechanika – zapytaj, czy słyszał o tym komisie. Popytaj kumpli. Wpisz dane samochodu, może się okazać, że ogłoszenie było wyświetlane 10 000 razy, i wisi sobie spokojnie od 2 lat. Czasami nasze zastanowienie powinny też zwrócić warunki pogodowe. Jeżeli za oknem świeci słoneczko i jest 40 stopni w cieniu, a zdjęcia prezentują auto w warunkach zimowych to chyba można uznać, że nie są aktualne.
  1. Jeżeli masz wątpliwości spytaj sąsiada.

    To banalne, ale Polacy wiedzą dużo na temat swoich sąsiadów. Czasami wystarczy zapytać, aby dowiedzieć się wielu rewelacji. Pani Gienia nie raz powie coś ciekawego, na temat samochodu, który stoi na posesji od roku, na dodatek ładnie płynął podczas powodzi – cała wieś podziwiała. Często wystarczy zadzwonić do mechanika z okolicy. Kolega znalazł świetne ogłoszenie pod Kielcem, przez telefon wszystko wydawało się super. Facet musiał sprzedać, bo autko Matulki, a bidusia nie może już jeździć, oczęta nie te. Znacie te teksty? W Polsce wyłącznie starsze Panie, Matki z dziećmi, oraz Emeryci jeżdżą autami. Kolega jednak uznał, że zobaczy autko, bo czasami jednak okazja się zdarza – powtarzam, Rabat, to stolica Maroka! Niemniej znalazł sobie w okolicy mechanika z dobrą opinią. Pan Zdzisiek zobaczył sprzedającego - który, jak tylko trafił do tego warsztatu, to mu ciśnienie wzrosło - i mówi: „Kotuś, idźta z tym autem, bo na Policje zadzwonię”. Trochę się mój kumpel zdziwił, takim traktowaniem sprzedawcy. A Pan Zdzisiek na to: „To auto przyjechało do mnie po wypadku, na lawecie, mieliśmy odzyskiwać części, ale gość stwierdził, że nie ma sensu i odebrał z ubezpieczalni kasę na złomowanie. Za tą kasę kupił nowe auto. A to jak widać odpicował, odczekał kilka miesięcy i wystawił na sprzedaż”. Jak sądzicie, czy to jedyna taka historia?

  2. Sprawdź to co, możesz sprawdzić samodzielnie.
  • Numer VIN 
    (Vehicle Identification Number) potocznie NUMER NADWOZIA jest złożonym zestawem znaków, który zostaje nadany pojazdowi przez producenta w celu jego identyfikacji (tu jest strona, na której możesz go sprawdzić). Jeżeli samochód uległ wypadkowi to numerowi VIN będzie przypisany ten wypadek. Nie numeru rejestracyjnemu – ten się zmienia, tak samo jak nazwisko właściciela. Numer nadwozia musi się zgadzać (Ciekawa strona, na której możesz sprawdzić, co zawiera VIN). Po pierwsze sprawdzamy, czy numer nadwozia jest zgodny z numerami w dokumentach – jeżeli nie to nie licz na dobrą wolę sprzedawcy. Po drugie VIN pozwala na sprawdzenie samochodu na Policji – mogą sprawdzić, czy istnieje w rejestrze samochodów kradzionych. VIN pozwala również na sprawdzenie u producenta przebiegu – przynajmniej do czasu jego serwisowania gwarancyjnego. Oczywiście VIN nie wyjaśni wszystkich tajemnic, jednak, jeżeli się okaże, że auto 3 lata temu miało przebieg 150 000, a obecny w ogłoszeniu przebieg to 154 000 to bądźmy szczerzy...

  • Szyby
    Po pierwsze samochód bezwypadkowy ma wszystkie szyby oryginalne, każda ma numer seryjny i datę produkcji. Jeżeli sprzedający twierdzi, że samochód jest bezwypadkowy, a szyby mają różny numer seryjny, powinno to wzbudzić nasze podejrzenia (KLIKNIJ, JAK SPRAWDZIĆ). Nie musi to od razu oznaczać, że samochód uległ jakiemuś poważnemu wypadkowi, ale skoro tylko ktoś miał pecha i kamyczek na drodze porysował szybę, lub jakiś małolat rozbił ją cegłą, to dlaczego nie napisać tego w ogłoszeniu?

  • Blacha
    Do sprawdzenia oprócz widocznych na pierwszy rzut oka zacieków z rdzy warto dodać kilka niuansów. Stań przed samochodem i spójrz, czy maska samochodu nie jest wygięta. Maska stukana nie domyka się. Tak samo drzwi od bagażnika. Sprawdź linię reflektorów – samochód, który miał wypadek, stuknięcie, bliskie spotkanie ze słupkiem ma często lekko wypadające światła. Podnieś dywaniki pod siedzeniem kierowcy i pasażerów i sprawdź, czy w tych miejscach nie ma widocznych miejsc spawania – zwłaszcza takich, które różnią się kolorem lakieru/ spawu od nadwozia. Tak samo podnosimy wykładzinę w bagażniku szukamy nierówności, spawów. Miejsce na koło zapasowe powinno być idealnie okrągłe – bez widocznych poprawek lakierniczych, falowań blachy.
  • Lakier
    Na pierwszy rzut oka widać elementy malowane, lub wymieniane – jeżeli jedna część samochodu została wymieniona. Gorzej, jeżeli cały samochód został ponownie pomalowany. Wtedy do oceny grubości będziemy potrzebować miernika, jego koszt to około 100 zł na znanym i popularnym portalu zakupowym. Jeżeli nie mamy takiego sprzętu wystarczy spojrzeć na auto trzeźwym okiem: czy 10 latek może mieć lśniący lakier metalik bez żadnych zarysowań? Może, jeżeli nigdy nie parkował na mieście, w warunkach zimowych, deszczowych i poza garażowych.
  • Opony
    Zanim udamy się w drogę, sprawdźmy koniecznie opony, bo Policja lubi karać za ich zużycie, prawidłowo  bieżnik powinien mieć minimum 1,6 mm.  (jak sprawdzić opony: KLIKNIJ). Czasami już na pierwszy rzut oka widać, że opony są w stanie wskazującym na zużycie – mają starty bieżnik, gwóźdź, którego ktoś nie wyciągnął. Nie musi to dyskwalifikować zakupu, może natomiast być wyjściową do negocjacji ceny – opony i tak musimy mieć dobre i jest to koszt, który poniesiemy.

  • Mechanik
    Jeżeli sprzedający nie pozwala, na zawiezienie samochodu do mechanika na przegląd, to od razu mu ładnie podziękujmy. Przegląd samochodu przeznaczonego do sprzedaży może kosztować 50 – 150 zł. Zależy od samochodu, mechanika, miasta i tego, co chcemy sprawdzić. Pamiętajmy jednak, że czasem lepiej jest zapłacić za sprawdzenie samochodu, aby później gorzko nie żałować swojej decyzji.

    Co by nie było, zanim wydasz swoje ciężko zarobione pieniądze weź głęboki oddech.

Ogłoszenie:
Mały przebieg, prowadzony przez kobietę, garażowany, pilnie sprzedam :) 


Chcesz wiedzieć więcej, klinij